piątek, 13 października 2017

[RECENZJA] "Koszmar Morfeusza" - K.N Haner

  Koszmar Morfeusza jest drugim tomem bestsellerowej serii "Mafijna miłość" Kasi Haner. Jak przy pierwszej części miałam wątpliwości między podobać a nie podobać, tak przy drugiej nie miałam ich wcale. Ale czy w pozytywnym sensie? 

Autor: K.N Haner 

Tytuł: "Koszmar Morfeusza"

Data wydania: 7 lutego 2017

Tytuł serii: "Mafijna miłość"

Liczba stron: 388

Kategoria: literatura kobieca, romans, erotyk


  ...twój śmiech brzmi tak, jakby ktoś rozsypał sznur pereł po najdroższym krysztale...

  
  Oszczędzę sobie opis fabuły, gdyż nie chcę zdradzać jej tym, którzy są dopiero przed przeczytaniem. Jeśli natomiast jesteście ciekawi, co kryje się za serią Mafijna miłość, zachęcam do zerknięcia w "Sny Morfeusza" - recenzja. Tam znajdziecie moją opinię o części pierwszej, jak i opis. :)


♡♡♡
  
  Nie chcę być szczęśliwa… chcę mieć spokojną duszę i serce. I nawet jeśli już nigdy nie będziemy razem, to przynajmniej będę miała świadomość, że zrobiłam co mogłam, by go uratować.
  
  Zaczynając przygodę z tą pozycją, liczyłam na parę zmian. Między innymi na jakąkolwiek metamorfozę bohaterów. Adam jaki był, taki pozostał - denerwujący, bezwzględny i dupkowaty. Od początku do końca miałam nadzieję, że jednak wydarzy się coś, co go przełamie. Niestety, z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w przekonaniu, iż tak się nie stanie. Cassandra również pozostała bez zmian - nadal tak samo dziecinna, płaczliwa, głupiutka i napalona na Adama. ;) Obydwoje denerwowali mnie niemiłosiernie. Schodzili się, rozstawali... ale co dalej? 

  No właśnie. Kolejna rzecz, na której się zawiodłam. Relacje między Adamem a Cass były nijakie. Miałam wrażenie, że książka ta polegała jedynie na tym, by ci dwoje byli razem, kłócili się, rozstawali, a potem godzili się na jedyny im znany sposób i wracali do siebie. No błagam, ile można czytać w kółko o tym samym? Jak wspominałam w recenzji części pierwszej, nie przypadł mi do gustu wątek miłosny w tej książce. Między bohaterami nie ma żadnej więzi, żadnej nici porozumienia, a jedynymi charakterystycznymi elementami w ich "związku" jest chemia, pożądanie i seks.

  Pomimo tego zmniejszyła się ilość erotycznych scen, czy żenujących czytelnika wstawek. Na zastępstwo wskoczyła duża doza akcji i wydarzeń. Widać, że autorka wzięła sobie słowa blogerów do serca i poprawiła mankament. Za to ogromny plus dla niej oraz książki.

  To, o czym napisałam powyżej nie zmieniło jednak faktu, że Koszmar Morfeusza z całej serii podobał mi się najbardziej. Jeśli miałabym porównywać Na szczycie z Mafijną miłością pod względem stylu pisania ta druga jest bez porównania lepsza. Kasia zrobiła ogromne postępy. Dużo pracuje nad doskonaleniem własnej umiejętności i dzięki temu widać efekty. A to się naprawdę ceni. Z coraz większą przyjemnością czytam każdą następną pozycję autorki. 
  
  Jeśli widzę na okładce pseudonim K.N Haner, od razu wiem, że emocje zaleją mnie falami, więc nie zaczynam czytać, dopóki nie będę miała przy sobie chusteczek. Kasia nie oszczędziła bohaterów, tak samo czytelników. Ciągle wzrastające napięcie, dramaty, dynamika akcji i spójność całości sprawiają, że od lektury nie da się oderwać. Ponownie dorwał mnie porządny kac książkowy, który zafundować potrafi tylko Kasia Haner. 

  Koszmar Morfeusza czytało się przyjemnie i szybko. Fabuła została dobrze przemyślana. Ku mojemu zaskoczeniu (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu), nie zauważyłam zbędnych zapychaczy. Wszystko miało swój sens i było ubrane w logiczną całość. Dialogi sprawiały wrażenie naturalnych, a opisy wiarygodnych i ciekawych. 

  Przeraża mnie intensywność tych uczuć i to, że po prostu sobie z tym nie radzę. Nie powinnam z nim być, a z drugiej strony nie potrafię żyć bez niego... 

  Podsumowując, Koszmar Morfeusza nie zawodzi (no, w dużej mierze), wręcz przeciwnie. Jest to rollercoaster emocji pełny wzlotów i upadków bohaterów, dramatów, tragedii i romansów, wszystkiego po trochu. Mimo kilku mankamentów, to naprawdę dobra pozycja zapowiadająca fantastyczny finał tejże historii w Przebudzeniu Morfeusza

  Komu więc mogę ją polecić? Na pewno czytelniczkom Kasi Haner, jak i osobom lubiącym klimaty dark romance. Odradzam natomiast czytania jej tym, którzy poznali już twórczość autorki i nie przypadła im ona do gustu. Jak powiedziała blogerka z bloga Lustro Rzeczywistości, z którą całkowicie się zgadzam, po co czytać coś, co i tak potem skrytykujemy? Po co brać do ręki powieść, jak wiemy, że nam się nie spodoba? Lepiej odpuścić, by wziąć pozycję w naszym guście, niż potem specjalnie wyżywać się na książce czy autorce w swojej recenzji. ;) 

  Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red. 

  


  alexaandra_claire    

6 komentarzy:

  1. Właśnie czytam pierwszy tom i nie skrywam, że się wciągnęłam.
    Absolutnie zgadzam się z ostatnimi zdaniami recenzji. Fakt, czasem może nam się coś nie spodobać lub nas zawieść w książce, ale jeśli z góry wiemy, że to nie nasze klimaty, to po co po nią sięgać w ogóle :-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Mam nadzieję, że książka spodoba się Tobie tak jak mi i z przyjemnością sięgniesz po kolejny tom. ;)
      Również pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Mam ochotę sięgnąć po książki tej autorki i z pewnością to w przyszłości zrobię.
    Obserwuję bloga jako Monika Ch.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz tego typu literaturę, na pewno warto po tę serię sięgnąć.
      Dziękuję za obserwację i również pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Osobiście bardzo lubię twórczość K.N. Haner, ponieważ moim zdaniem autorka posiada wyjątkowy dar do przelewania emocji na papier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również. Jest jedną z moich ulubionych polskich autorek i na każdą jej powieść czekam z zapartym tchem.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń