niedziela, 20 sierpnia 2017

[RECENZJA] "Na Szczycie" K.N Haner

  Z tą pozycją zetknęłam się zupełnie przypadkiem, przeglądając ofertę wydawnictwa Novae Res. A że jestem miłośniczką romansów, postanowiłam po nią sięgnąć. Jak pewnie większość, sądziłam, iż tajemnicza autorka kryjąca się pod pseudonimem K.N Haner jest Amerykanką. Jakie było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałam się, że za tym wszystkim stoi Polka - Kasia. Jej książki wzbudzają wiele kontrowersji nie tylko wśród blogerów, ale i czytelników. Mimo tego autorka nie poddaje się - pisze więcej, wydaje więcej, a historie przez nią tworzone uznawane są przez jej coraz liczniejsze grono fanów za istny rollercoaster emocji. Jakie jest moja opinia o debiucie Kasi? Czy wyniosła mnie na sam szczyt przyjemności z jej czytania? ;)

  Autor: K.N Haner

  Tytuł: "Na Szczycie"

  Tytuł serii: "Miłość w rytmie rocka"

  Data wydania: 13 lutego 2015

  Liczba stron: 794

  Kategoria: romans, erotyka

  Wydawnictwo: Wydawnictwo Innowacyjne Novae Res

  Jeśli będzie trzeba, rozkocham cię w sobie jeszcze raz...



  Rebeka Staton jest striptizerką w nocnym klubie, choć raczej się z tym nie odnosi. Musi zarabiać na siebie z powodu trudnej sytuacji życiowej. Mieszka ze swoim najlepszym przyjacielem od małego Treyem, któremu, jako jedynemu, ufa bezgranicznie. 
  Pewnego dnia bohaterka otrzymuje strój anioła, w którym chwilę później występuje. Nie wie jednak, że nieopodal obserwuje ją menadżer popularnego zespołu rockowego Sweet Bad Sinful - Sedrick Mills - który następnego popołudnia ma wziąć ślub ze swoją narzeczoną Karą. Z wieczoru kawalerskiego pamięta jednak tylko tańczącego anioła. Ceremonia zostaje odwołana. 
  Rebeka zostaje wyrzucona z pracy, ponieważ podczas pokazu, gdy oczy Sedricka oraz głównej bohaterki spotkały się, zapomniała o całym układzie i wręcz znieruchomiała. Dostaje natomiast interesującą propozycję od menadżera, która może być jednocześnie ratunkiem dla niej, jak i dla jej przyjaciela. 
  Wraz z zespołem wyruszają w pełną przygód oraz namiętności trasę koncertową. Dzięki temu życie Rebeki ma się na powrót ułożyć, ale czy trudne dzieciństwo, problemy rodzinne oraz kłopoty na to pozwolą i nie pokrzyżują wszystkich planów?

♡♡♡

Czy da się opisać tęsknotę za ukochaną osobą? Można spróbować ale nikt kto tego nie doświadczył, nigdy tego nie zrozumie. Jak oddychać, gdy nie ma przy tobie najważniejszego składnika twojego tlenu? Jak budzić się rano, gdy nie ma najważniejszej części twojego dnia? Jak zasypiać, gdy nie ma przy tobie najlepszego czynnika dobrych snów?

  Do tej książki mam ogromny sentyment. Była pierwszym erotykiem, z jakim przyszło mi się zmierzyć, i oczywiście nie ostatnim. W dodatku wciągnęła mnie bez reszty tak, że przez następny cały miesiąc miałam potężnego kaca książkowego, którego w żaden sposób nie dałam rady wyleczyć. Dopóki nie przeczytałam "Na Szczycie" po raz kolejny. :')

  Przede wszystkim Kasia świetnie buduje napięcie. Wywiera na czytelniku ogromne emocje. Przenosi mnie magicznie do świata bohaterów, sprawia, że czuję się, jakbym stała obok Rebeki, albo się w nią wcieliła. To było tak bardzo prawdziwe i rzeczywiste. Powiem Wam, że niewiele jest takich książek, które w taki sposób wpływają na odbiorcę. Za to ogromnie szanuję autorkę. 

  Co za tym idzie: dialogi - płynne i realistyczne. Niemal słyszałam głosy bohaterów w swojej głowie, to jak mówili, a nawet w jaki sposób. Uprzyjemniało mi to czytanie, a przede wszystkim ułatwiało. Mimo że było ich bardzo dużo, chyba nawet więcej niż opisów i monologu, to konwersacje między postaciami uważam za ogromny atut tej książki. 

  Rebeka... cóż, bohaterka doprowadzająca do szału, robiąca sceny i dramaty z niczego, a jej zachowanie nie raz skłoniło mnie do krzyknięcia: "co ty robisz, dziewczyno? Ogarnij się w końcu!". Sedrick momentami też powinien dać na wstrzymanie, bo wcale nie zachowywał się lepiej. Ale wiecie co to oznacza? Że bohaterzy zostali bardzo dobrze wykreowani. Pomimo tego, że ani jedno, ani drugie (mówię teraz o głównych postaciach, nie liczę tych "drugoplanowych") nie przechodzi przez akcję książki żadnej metamorfozy i nie zmienia się na lepsze, mają świetnie skonstruowane charaktery, a dokładny opis wyglądu pozwala czytelnikowi na pełne wyobrażenie bohaterów. 

  Przejdę teraz do elementu, co do którego mam mieszane uczucia. Nie wiem, czy zaliczyć to do plusów Na Szczycie, czy do minusów. Jest tego dobra i zła strona, dlatego powiem o obydwóch.
  Autorka ma to w sobie, że pisze dość dosadnie i ze szczegółami. To, że bohaterka ma okres i spełnia potrzebę fizjologiczną są rzeczami całkowicie normalnymi w naszym życiu (miesiączka, jeśli chodzi o płeć piękną), a niewiele autorów podejmuje się opisywania tego w swoich książkach. Mówią: "a po co o tym pisać? Przecież wiadomo, to naturalne i nie ma potrzeby, by o czymś takim wspominać". Natomiast Kasia się odważyła. Pokazuje to otwarcie. W końcu bohaterki książkowe też mają okres! I nie boi się tego. Ale jaki jest minus? W niektórych momentach był już przesyt. Robiło się niesmacznie, przez co zaczynałam się krzywić. Co za dużo, to niezdrowo. 
  Podobnie ze scenami seksu. Były one naprawdę dobrze opisane. Niemal czułam to napięcie i namiętność wiszącą między Sedrickiem a Rebeką. A jeśli jest to erotyk, umiejętność pisania takich momentów jest ogromnie ważna. Autorce się udało, za co otrzymuje ode mnie wielkie brawa. Czasami jednak... miałam już dość. Za dużo i zbyt przesadnie. Nie dość, że Reb z Sedem kochali się co kilka/kilkanaście stron, to czasami nawet z różnymi dodatkami i osobami, a wszystko opisane zostało aż nazbyt dokładnie i potrafiłam przerzucić te parę stron do przodu, by oszczędzić sobie czytania tych scen. Może to ja jestem za młoda? Może byłam nieprzygotowana? Tak czy siak, nie za bardzo mi się to podobało. Jak dla mnie zbyt agresywnie, to samo mogłabym powiedzieć o słownictwie. 

  Niektóre fragmenty były wymuszone. Jakby autorka na siłę próbowała wcisnąć jakąś akcję tylko po to, by istniała. Są to tak zwane "zapychacze". Nie wniosły nic one szczególnego do fabuły, a jedyne co, to pogrubiły i tak już opasły tom.

  Tak czy inaczej, Na Szczycie na stałe wryło mi się w pamięć. Pozostawiło na mnie swe piętno, które nie pozwala o sobie zapomnieć. Jestem święcie przekonana, że jeszcze nie raz wrócę do tej pozycji z taką samą radością, z jaką czytałam ją za pierwszym i drugim razem. Mogę użyć wielu przymiotników opisujących Na Szczycie, ale żaden nie byłby wystarczający. Całkowicie zgadzam się ze stwierdzeniem, że to totalny, elektryzujący i momentami dramatyczny rollercoaster emocji powodujący gwałtowny skok ciśnienia i przyprawiający o szybsze bicie serca.

  Wkrótce również recenzja drugiej i trzeciej części, a także pierwszego tomu bestsellerowej serii "Mafijna miłość" tej samej autorki - "Sny Morfeusza". ;) 

  Dziękuję za przeczytanie i zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami o książce w komentarzach. 

  alexaandra_claire





24 komentarze:

  1. Kusi mnie ta seria od jakiegoś czasu i myślę, że w końcu po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że warto po nią sięgnąć i wyrobić sobie własną opinię, zwłaszcza, że one są bardzo podzielone. Mi akurat przypadła do gustu. Zresztą, nie tylko ta, ale także inne książki tej autorki. O tym natomiast w kolejnych recenzjach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. kontrowersje budzi nie tylko autorka, ale jej działania w facebokowej grupie, gdzie swojego czasu atakowano blogerów krytykujących jej twórczość :D mimo wszystko jestem ciekawa jej twórczości, ale nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po jej książki. myślę, że miałabym podobne zdanie na temat opisów okresu :D fajnie, że są ale co za dużo to nie zdrowo. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak szczerze, ciężko stwierdzić po czyjej stronie leży wina. Zależy, jak się na to patrzy. Od czasu do czasu obserwuję podobne zajścia. Autorka przyjmuje krytykę, nie ma z nią problemu, dopóki jest ona uzasadniona. Raczej kłopot jest z hejtem, który wobec niej staje się coraz bardziej nagminny. Wobec niej, jak i jej twórczości. A hejt i krytyka się jednak różnią. Faktycznie, nie popieram tego, iż Kasia, dodając posty na ten temat, nakręca swoje czytelniczki, ale nie jest w stanie powstrzymać osób chcących zaciekle jej bronić. Moim zdaniem takie posty ze strony autorki nie powinny pojawiać się na grupie, bo po tylko pogarsza całą sprawę.
    Co do książki, warto przeczytać i wyrobić sobie o niej własną opinię, tak jak pisałam wyżej. Osobiście polecam zapoznać się z tą lekturą lub innymi pozycjami Kasi, ale na to trzeba być przygotowanym i lubić taką literaturę. Jeśli ktoś nie przepada za erotykami i romansami, nie ma co się zabierać do tego, bo można się zgorszyć. ;)
    Również pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam okazję kilka razy prywatnie porozmawiać z Panią Kasią i jest na prawdę przesympatyczną osobą.
    Co do jej książek to, jak dotąd, miałam okazję przeczytać jedynie "Sny Morfeusza". Książki aktorstwa K.N.Haner są specyficzne i dość ostre, więc nie każdemu będą odpowiadać ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    www.znitkaoksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia jest bardzo sympatyczna, również jestem z nią w stałym kontakcie.
      Co do jej książek, muszę się całkowicie z Tobą zgodzić. :)

      Usuń
  6. 25AC3
    matadorbet
    ----
    ----
    ----
    ----
    ----
    ----
    ----
    ----

    OdpowiedzUsuń
  7. D3124Marlon15C3915 kwietnia 2024 07:39

    3DAE8
    ----
    ----
    ----
    ----
    ----
    ----
    ----
    ----
    matadorbet

    OdpowiedzUsuń