środa, 15 listopada 2017

[RECENZJA] "Tysiąc odłamków ciebie" Claudia Gray

To była jedna z tych książek, które zapragnęłam przeczytać, gdy tylko zobaczyłam zapowiedź na fanpage'u wydawnictwa. Wszystko tak bardzo mnie kusiło w tej książce, że musiałam po nią sięgnąć. Czy żałuję czasu poświęconego tej pozycji?


Tytuł: Tysiąc odłamków ciebie
Autor: Claudia Gray
Cykl: Firebird (tom 1)

Wydawnictwo: Jaguar
Tytuł oryginału: A Thousand Pieces of You
Data wydania 10 maja 2017
Liczba stron: 366


Marguerite Caine, córka wybitnych fizyków, od dziecka poznaje najśmielsze teorie naukowe. Wśród nich jest ta najbardziej zdumiewająca, mówiąca o możliwości podróżowania między równoległymi wymiarami. Dzięki wynalazkowi jej matki, urządzeniu nazwanemu Firebirdem, może przeskakiwać do innych rzeczywistości.
Gdy ojciec Marguerite zostaje zamordowany, wszystkie poszlaki wskazują na jedną osobę - Paula Markova, błyskotliwego asystenta jej rodziców. Zanim jednak dostępnie go ramię sprawiedliwości, Paul ucieka do innego wymiaru. Nie bierze jednak pod uwagę determinacji Marguerite, która zaczyna tropić go przeskakując pomiędzy różnymi światami i kompletnie innymi wersjami samej siebie - raz jest wielką księżną w carskiej Rosji, to znów bywalczynią klubów w futurystycznym Londynie, czy mieszkanką stacji oceanicznej w świecie zalanym wodą. Wplątuje się przy tym w romans równie niebezpieczny, jak i kuszący...


♡♡♡

Wszechświat jest tak naprawdę zbiorem wszechświatów. Istnieją niezliczone kwantowe rzeczywistości, poskładane wewnątrz siebie nawzajem, i to właśnie je nazywamy dla uproszczenia wymiatami [...] Z każdą możliwością, za każdym razem, gdy los rzuca monetą, wymiary dzielą się po raz kolejny, tworząc jeszcze więcej warstw rzeczywistości.


  Ah, może zacznijmy od tego, że teorią wszechświatów, na której opiera się fabuła, fascynuję się już od jakiegoś czasu. Jest to dla mnie tak… interesujące i intrygujące, że powieści bazujące na tej tematyce musiały znaleźć się na mojej liście książek do przeczytania.


  “Tysiąc odłamków ciebie” może pod względem fabuły jest nieco przewidywalna, jednak ta historia urzekła mnie tak bardzo, że czytanie było dla mnie prawdziwą przyjemnością. Wszystko jest dopracowane i z sensem, autorka postarała się wyjaśnić każdy szczegół związany z całą otoczką podróży międzywymiarowych.  Warto też wspomnieć, że w większości fizykę rozumiem nie lepiej jak mucha, to że od wolności dzieli ją szyba. A w książce jest wplecione trochę żargonu fizycznego, przez który mój mózg zaczynał pracować na pełnych obrotach, za wszelką cenę próbując przekroczyć swoje możliwości, jednak nieudolnie, jednak mnie to nie zniechęciło, wręcz przeciwnie!


  Te wymiary nie ukrywają się w odległym kosmosie. Są dosłownie wokół nas, nawet wewnątrz nas, ale ponieważ istnieją w innej rzeczywistości, nie możemy ich zauważyć


  I zrobiła coś jeszcze, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Nie wplątała do historii jakiegoś nieszczęsnego trójkąta miłosnego. Czasem taki zabieg ma sens, jednak w tym wypadku byłaby to tragedia. Więc kiedy bohaterka odrzuciła faceta numer dwa, kamień spadł mi z serca!
 
  Z początku jakoś nie mogłam się wkręcić, patrząc tylko, ile kartek zostało do końca rozdziału, żeby go skończyć i zrobić sobie przerwę. Jednak  po jakimś czasie, kiedy akcja rzeczywiście zaczęła nabierać tempa, nie mogłam się oderwać, zwłaszcza w kilku fragmentach!


  Położyłam dłoń ns jego dłoni tylko na moment, ale między nami przemknęło napięcie. Popatrzyliśmy sobie w oczy, a ja poczułam coś, co do tej pory czułam tylko raz - to oszałamiające wrażenie, jakby stało się na krawędzi przepaści, czując jednocześnie przerażenie i niewyjaśnione, szalone pragnienie, by rzucić się w niebo.



  Czytając tę książkę, wielokrotnie miałam tak zwane przeze mnie “momenty wow”, gdzie działo się coś tak zaskakującego, w dodatku mającego później znaczenie, że musiałam zamknąć książkę i przez chwilę pomyśleć nad tym, co właśnie przeczytałam


  Co do bohaterów, to nie miałam do nich żadnych zastrzeżeń. Główna bohaterka nie robiła niczego, co by mnie drażniło. Nawet ją polubiłam, chociaż raczej nie mogę powiedzieć o jakimś “zżyciu się z nią”. Podobało mi się jej podejście do większości spraw, została wykreowana bardzo realistycznie. Jej przygody w różnych wszechświatach naprawdę mi się spodobały i śledząc jej historię, doszłam do wniosku, że naprawdę chciałabym wziąć udział w takiej podróży, chociażby po to, aby lepiej poznać samą siebie. Ponieważ Marguerite w każdym z wymiarów dowiaduje się o sobie czegoś nowego.


  Mówiłam szczerze, kiedy stwierdziłam, że nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Potrzeba było czasu, by naprawdę, głęboko się w kimś zakochać. A jednak wierzyłam w określony momrnt. Moment, w którym dostrzegasz w kims przebłysk prawdy, a on dostrzega przebłysk prawdy w tobie. W tym momencie nie należysz już do siebie - nie do końca. Część ciebie zaczyna należeć do niego, część niego należy do ciebie. Potem nie możecie już tego cofnąć, jak bardzo byście tego pragnęli, jak bardzo próbowali.


  Poza tym ta okładka! Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i naprawdę cieszę się, że jest tak cudna, ponieważ gdyby nie zwróciła mojej uwagi, mogłabym w ogóle nie sięgnąć po tę książkę, nie mając pojęcia o jej istnieniu.

  Książka napisana jest lekkim stylem i naprawdę wciąga! Warto po nią sięgnąć, jest idealna na długie wieczory relaksu przy herbatce, ponieważ nie porusza ona jakichś szczególnie trudnych tematów. Idealna lektura, żeby przyjemnie spędzić czas.


  ~SeeTheShadows

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Myślę że dam tej książce szansę :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
    P.S. Ja zostanę na dłużej u ciebie na blogu jako obserwator :)

    OdpowiedzUsuń