Tytuł: Nerve
Autor: Jeanne Ryan
Oprawa: Miękka
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 296
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Sam pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, jednak wykonanie nie jest już fenomenem. Fabuła jest niesamowicie nudna, w większości bardzo przewidywalna i ciągnie się jak flaki z olejem. O ile prolog wydał mi się zachęcający, to od pierwszego rozdziału męczyłam każdy akapit, chcąc jak najszybciej skończyć czytać Nerve i zabrać się za coś, co dostarczy mi chociaż krzty wrażeń, ponieważ w tym wypadku jedyne co czułam, to wszechstronne znużenie i wzrastająca irytacja.
Czytając kolejne rozdziały, miałam wrażenie, że wszystko opisane przez autorkę było płaskie i bez wyrazu. Bohaterowie, przebieg gry... Vee okazała się tak głupia i bezmyślna, z resztą nie tylko ona, że miałam ochotę pozbyć się tej książki, schować ją w ciemny kąt, żeby więcej na nią nie patrzeć. Skończyłam ją jedynie dlatego, że nie znoszę zostawiać książek przeczytanych do połowy, zwłaszcza tych kupionych.
Główna bohaterka w wielu sytuacjach sama sobie przeczyła, robiła rzeczy tak nielogiczne, że czułam się niemal zażenowana, a wątek nadopiekuńczych rodziców był jak wyssany z palca. Moja niechęć do tej książki rosła wraz z przeczytanymi stronami, a kiedy dotarłam do momentu, w którym rozgrywała się runda finałowa, miałam już serdecznie dość, a po przebrnięciu przez to wszystko, moja opinia jeszcze się pogorszyła.
Na plus mogę ocenić to, jak autorka pokazała mentalność współczesnego człowieka, który jak mu się poszczęści, pragnie więcej i więcej, ryzykując stratę tego, co już ma.
Pomimo tych negatywów, które obecnie dostrzegam, postanowiłam sobie, że za jakiś czas dam jeszcze jedną szansę tej książce, ale jak na razie wiem, że nie mogłabym polecić jej komuś, kto oczekuje czegoś więcej niż - moim zdaniem - prostego stylu, jak u większości debiutantów, prostej fabuły nie wymagającej skupienia. Może dla innych jest to dobra książka do zrelaksowania się, jednak na mnie wywarła przeciwny skutek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz