piątek, 11 sierpnia 2017

[RECENZJA] "Ugly Love" Colleen Hoover

Książka, która, jak chyba żadna inna, wywołała u mnie masę sprzecznych emocji. Miałam ochotę krzyczeć, płakać i uśmiechać się jednocześnie. Był to dla mnie istny emocjonalny rollercoaster.

Tytuł: "Ugly Love"

Autor: Colleen Hoover

Ilość stron: 344

Data wydania: 9 listopada 2016 (najnowsza wersja)

Kategoria: literatura obyczajowa, romans

Wydawnictwo: Otwarte



  Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego pilota Milesa Archera.
  Miles ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do wytrzymania i prowokuje do pytań, ożywają jego dramatyczne wspomnienia. Serca zaczynają szybciej bić, obietnice zostają złamane, reguły przestają obowiązywać.

♡♡♡


  Po „Ugly Love” sięgnęłam, kiedy przeczytałam „Hopeless”, więc miałam już w miarę wyrobioną opinię o autorce. Tak naprawdę, nie wiedziałam jednak, czego się spodziewać, długo wahałam się przed zakupem tej pozycji.
W końcu się zdecydowałam. I nie żałuję ani trochę.


  Książka oczarowała mnie wszystkim. Fabułą, która pomimo tego, że porusza naprawdę ciężki temat, była przyjemna w odbiorze. Potrafiłam bez problemu utożsamić się z bohaterami. Pomimo tego, że mam zaledwie piętnaście lat, dopiero teraz zaczynam uświadamiać sobie, jak bardzo życie potrafi dać w kość.


  Pokochałam styl autorki. To, jak ujęła w słowa uczucia głównych postaci i nie tylko, łamało mi serce, a i tak nie mogłam się oderwać. Czytałam w autobusie, na przerwach w szkole i na dodatkowych zajęciach z wf-u, na których (na szczęście!) nie mogłam wtedy ćwiczyć. Nie obchodziło mnie to, że nagle w miejscu publicznym po policzku spłynęła mi łza, albo prawie rwałam włosy z głowy. Liczyło się tylko „Ugly Love”, które całkowicie mnie pochłonęło.


  Postawa Tate tak naprawdę powinna mnie irytować, lub chociaż do niej trochę zniechęcać, przynajmniej tak mi się wydaje. Jednak pomimo tego, że jestem tylko nastolatką, naprawdę ją rozumiałam i kibicowałam jej, żeby się nie poddawała, dalej walczyła.


  Poza tym naprawdę ją polubiłam za jej charakter i za to, że chciała postępować rozsądnie. Czasem jednak przegrywała z własnymi uczuciami. Starała się postępować tak, jak powinna, ale przecież nie zawsze tak się da. Poza tym bardzo podobała mi się jej relacja z Kapitanem, a także to, że naprawdę lubiła swój zawód i jej na tym zależało.


  A Miles? Jego pokochałam, przeczytawszy zaledwie kilka zdań z jego perspektywy. Zakochany był tak cudowny, że mogłabym czytać o nim, i tylko o nim. Naprawdę go polubiłam - odpowiedzialnego, poukładanego i dość optymistycznego osiemnastolatka. Często wywoływał uśmiech na moich ustach, a jego historia naprawdę mnie interesowała. Chciałam się dowiedzieć, co doprowadziło go do stanu, w jakim się znajdował, kiedy poznała go Tate. A kiedy w końcu dotarłam do tego fragmentu, po prostu się załamałam. Nie pamiętam, czy płakałam, jednak wewnątrz moje serce roztrzaskało się w drobny mak, obserwowanie krok po kroku, jak chłopak się załamuje naprawdę pokonało moje lodowate serce.


  Natomiast, jeśli chodzi o dorosłego już Milesa, to nie będę ukrywać, że nie potrafiłam go nie lubić, pomimo tego, że wielokrotnie miałam ochotę go uderzyć, albo zrobić mu coś jeszcze gorszego. Wiedziałam jednak, że coś jest nie tak i naprawdę chciałam, żeby pozwolił Tate sobie pomóc. W jego zachowaniu było tyle sprzeczności, że trudno się nie domyślić, że zaczął czuć coś do głównej bohaterki.


  Jeśli chodzi o całą resztę, to chyba nie miałam do czego się przyczepić. No tak, oczywiście, że nie pochwalałam układu głównych bohaterów, jednak nie zawsze w życiu możemy kierować się jedynie rozsądkiem i tym, co pochwalamy. Bo czasem serce krzyczy głośniej od całej reszty.


  Naprawdę polubiłam panią Hoover, zwłaszcza jej styl, oraz to, że jej książki to rollercoaster emocji.  


  Bez wahania mogę polecić „Ugly Love” osobom dojrzalszym i takim, które nie mają nic przeciwko kontrowersyjnym tematom, ponieważ jednak główny wątek opiera się na seksie bez zobowiązań. Lepiej, żeby młodsza młodzież wstrzymała się z czytaniem jakiś czas, ponieważ to nie jest prosta historyjka miłosna, pomimo tego, że z pozoru na taką wygląda.

  SeeTheShadows

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz