środa, 19 lipca 2017

[RECENZJA] "Ostatnia Spowiedź" Nina Reichter

  Ostatnia Spowiedź to zdecydowanie wyjątkowa seria w mojej skromnej kolekcji. Zetknęłam się z nią przypadkiem, a przy pierwszej lepszej okazji kupiłam wszystkie trzy tomy. I zaczęłam czytać. A potem już nie mogłam się oderwać. Ostatnio coraz częściej wracam myślami do historii Ally i z przyjemnością przypominam sobie, co też tam się wyrabiało, a rollercoaster emocji, jaki przy niej przeżyłam, do tej pory nie został przywrócony przez żadną inną pozycję.


Autor: Nina Reichter

Tytuł: "Ostatnia Spowiedź Tom I,II,III"

Data wydania: 2012-2014

Tytuł oryginału: Leitze Beichte


Liczba stron: 370-380


Kategoria: dla młodzieży, obyczajowa



  Bo w teatrze życia nie ty wyznaczasz partie i nie ty piszesz role. Nie ty przewidujesz myśli i kierujesz biegiem dat, zwalniając lub przyśpieszając czas w odpowiednich momentach. Jesteś marionetką w rękach przeznaczenia, które nie jest okrutne, choć czasami nazywają go bezdusznym. Patrzący przez pryzmat słów nie rozumieją, że ono jest po prostu... niezmienne.

  Ostatnia Spowiedź opowiada o rockmanie - Bradinie Rothfeldzie - który zupełnie przypadkiem, na lotnisku, poznaje tajemniczą Amerykanę Ally Hanningan. Ta nie rozpoznaje w nim jednak członka popularnego zespołu. Obydwoje spóźniają się na swój lot i spędzają całą noc na rozmowach oraz poznawaniu siebie nawzajem. W końcu nadchodzi ranek, a oni zdają sobie sprawę, że już nigdy więcej się nie spotkają. Bo narodziło się między nimi uczucie, które żadnemu z nich nie jest teraz na rękę. 
  Ally ma chłopaka i tkwi w skomplikowanym i dziwnym związku, a Bradina obowiązuje kontrakt płytowy. On natomiast narusza granicę, dalej ciągnąc tę znajomość. Problem jest jednak taki, że Ally nadal nie ma pojęcia, kim jest Bradin, a ona sama skrywa pewien sekret. 
Czy Bradin zaryzykuje wszystko, żeby zdobyć dziewczynę, którą pragnie, a z którą w ogóle nie powinien być? (Opis tomu pierwszego)


♡♡♡

  Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których zupełnie się nie spodziewamy. Zdarzą się, a potem już nic nie jest takie samo. I nie będzie. Na pewno wam też kiedyś coś takiego się zdarzyło. Mnie - ostatnio. Zupełnie przypadkowo na mojej drodze stanął ktoś, kto oświetlił mój dzień niezwykłą iskierką radości.

  Seria jak najbardziej zasługuje na brawa, a autorka na niskie pokłony. Czegoś takiego nikt nie może się spodziewać przed rozpoczęciem przygody z tą serią. Ja się nie spodziewałam, choć słyszałam pochlebne opinie już wcześniej. Pierwsza połowa pierwszego tomu zapowiadała przyjemną obyczajówkę, ale to, co działo się potem... całkowicie zwaliło mnie z nóg. Czy pozytywnie? 

  Pierwsze, na co chciałam zwrócić uwagę, to niesamowity i niemal mistrzowski styl pisania autorki. Nigdy nie czytało mi się żadnej książki równie przyjemnie, co Ostatniej Spowiedzi - jest wszystkim, czego może pragnąć czytelnik. Poruszające cytaty, opisy godne pochwały, rzeczywiste dialogi, a pani Nina z manipulacją potrafi pociągać za emocjonalne sznurki odbiorcy. To wielki plus dla całej serii, a raczej dla autorki, bo widać, że wiele pracowała, by osiągnąć taki efekt. 

  W całej serii mamy wiele rozpoczętych i rozwijających się wątków. Intrygi, różne perspektywy, brudną stronę show-biznesu oraz miłość, której, jak się wydaje, wszystko może zaszkodzić, a przez całą historię uczucie łączące Ally i Bradina wisi na włosku. Można się pogubić. W pewnych momentach wydaje się tego aż za dużo, czasami mnie to przytłaczało, ale nieprzerwanie tocząca się akcja sprawiła, że nie zwracałam na to zbytniej uwagi i pięłam do przodu, by dowiedzieć się, co autorka jeszcze dla nas zgotowała. 

  Bohaterowie zostali wykreowani doskonale. Bez problemu potrafiłam wczuć się w główną bohaterkę, jak i perspektywy innych postaci. Odczuwałam ich emocje, niemal widziałam to samo, co oni. Najbardziej utożsamiłam się z Ally, choć to chyba za dużo powiedziane. Może polubiłam ją najbardziej z nich wszystkich. Bradin wkurzał mnie niemiłosiernie i momentami miałam wrażenie, że jest hipokrytą i czasami zbyt dramatyzuje. To już Tom wykazał się większym opanowaniem. 

  Tak jak wspominałam wcześniej, fabuła to rollercoaster emocji już od połowy pierwszego tomu, aż do końca. Do tej pory ciężko mi wyrazić odczucia po zakończeniu historii. Mogę jedynie powiedzieć, i zapewne wielu z Was się ze mną zgodzi, że nie tego spodziewałam się po ostatnich rozdziałach trzeciej części. Wypłakałam całe opakowanie chusteczek. Sama nie wiem, czy ten ryzykowny zabieg i zwrot akcji w fabule mi się podobał. Wyobrażałam sobie to zupełnie inaczej, jak chyba każdy czytający Ostatnią Spowiedź, ale jedyne, co teraz ciśnie mi się na usta, to wielkie WOW! Czy to było zaplanowane od początku, Pani Nino? Czy wie Pani, ile Pani kobiecych serc złamała? Moją przyjaciółkę do tej pory kusi, żeby spalić ostatni tom, lecz z szacunku do książek jeszcze tego nie zrobiła.;P 

  Zaufanie to cząstka duszy, którą oddajesz komuś w nadziei, że nadal pozostanie Twoja.
  
  Seria Ostatnia Spowiedź to wciągający, powalający, poruszający i nieprzewidywalny rollercoaster emocji. Bohaterowie oraz świat przedstawiony w fabule jest tak rzeczywisty, że nie sposób się w nim całkowicie nie zatracić. To, co, i jak, stworzyła pani Nina Reichter uważam za wzorzec bardzo dobrej książki z gatunku literatury kobiecej. Nie ma możliwości nie zakochać się w tej historii i genialnym piórze autorki. 
 Jestem pod wielkim wrażeniem i gratuluję pani Ninie pomysłu oraz pięknego wykonania. Może być Pani z siebie dumna. 

  alexaandra_claire

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz